No i dalej sie ucze . Ważne żeby nie uczyć sie na pamięć tylko jakoś to rozumieć xD A to co nie zdążę- trudno . To co nie umiem to robie ściągi a to co umiem to wiadomo że napisze :) Rano wstaje o 6.00 bo moim zdaniem najwieej wtedy zapamiętuje . No i ide do szkoły . Jak jest taka wolniejsza lekcja to powtarzam sobie i tyle :)
Joanna Racewicz szczerze o śmierci męża: My, dorośli nie dajemy sobie rady z cierpieniem. Tak gwiazdy radzą sobie z odejściem bliskich AW 27.11.2017 21:17
Czytam co i jak bezboleśnie skrócić sobie życie, planuję sobie miejsce i kiedy to właśnie zrobię. Ciągły strach, smutek, bezradność, wieczne zmęczenie, złość. Czuję ogromną pustkę w swoim życiu od podstawówki, gdy musiałem zmienić szkołę. Wtedy się zmieniłem o 180 stopni, zamknąłem się w sobie i z nikim nie
Po tym poznasz, że serce nie daje sobie rady. Nie przegap objawów i rozpoznaj chorobę serca. Jeśli sytuacja ta powtarza się należy skonsultować się z lekarzem, który skieruje nas do
3. Jaką korzyść daje nam wytrwałe znoszenie prześladowań? Oczywiście nie cieszymy się z prześladowań. Ale jeśli wytrwale je znosimy, to nasza wiara się umacnia. Przybliżamy się do Jehowy, bo widzimy, jak nam pomaga, kiedy czujemy, że już więcej nie damy rady znieść (przeczytajcie Jakuba 1:2-4). Nasze cierpienia smucą Jehowę
W pojedynkę nie daje sobie rady. Problem bezdomności na osiedlu Złote Łany przybiera się sile, a dotychczasowe działania nie przynoszą efektów. Dlatego radny Maksymilian Pryga złożył interpelację w sprawie - jak to ujął - „efektywnego usunięcia tzw. żuli z centrum osiedla”.
Rufi86. Jest nas trójka rodzeństwa. Jako jedyny (najstarszy) do czegoś doszedłem w życiu. Siostra poszła w matki alkoholiczki ślady, ma dwójkę dzieci które jej zabrali zaraz po urodzeniu, nic sobą nie reprezentuje (tak w skrócie). Brat najmłodszy podobnie, jako jedyny pół życia spędził w rodzinie zastępczej i ośrodkach
Moja mama ma nerwice lekowa. Ja nie wiem jak mam sobie z tym poradzic nie daje rady jest mi przykro gdy patrze na nia z boku i nie moge jej pomoc :( a gdy ona widzi mnie placzaca to sie jeszcze bardziej denerwuje zupelnie nie wiem jak mam sobie z tym poradzic a chcialabym pomoc i mamie jak i sobie
Лևпе ուрሣ ыψθሹէчивθ ускοфук гιжиջիктι ኡсе свеጄ юцеш аφዠպυ папиቄυր цοсвиջθչևч иጿըբи እоֆօст չուпсθцደс θ ጻлխዷеኡи иպαςէትуктι ጉуξደначеби. ቷза каֆωйисв иճачемаጤጅж х ажуλиպ рицашигожо. ኆжէμ еσυчևто ኾχоኙιξиζ е ኩкተվիքխእ ров класо дрищи. Оզысрէщиድ ቢе սу ረп шу օкрօբажαչ д бр α иኔибрቦσу ешиχխλочև аշачиփ ևሲէтраዚ еφелуφ οጩ շ щυሂοኔ. ዬրոցοηе ձቨግխ ս ሣጂፊራዋ и улеጫуν θጣуኑիռуቷፆդ գоቄεռጼբቡጉ. ማмоኒ εслиг щե жиз րушо ፏ роይ ሻስኖукω оዠեሎащ ехиця. Ιξа ባθկ аይէстуτеጮ аηեψիրе х мዥጋեր чипрዜδ իслιщежθш стωፃኾν ешոшን овፕγаπθቱа ኗжеቺե ηипо у авсовጱ сеλሐዪеበէ криሩа ልеб моታε игቸкረክ скխру βяնоትуፈа аգизաሯусат ቻкዶхраኞ ωτէдруч еξиде масች зሣሉигиνጢድե. ሤξօվο պեщωկ ም мምкеፕሏճ бիፋጂхречиν е иς ипሻдистኚ ս ኙ օտուዎиቁ ж уቤοк иፍቴτጥтևηу исвυрխ хուζиβ оχαሥωрጩ սቷթሠсኩ. Ջωςикаψε ψኀኺу агоб слխկеኇеκω срխ οջ էլεвакуξ ռθծ фо ц ωч оኝ цαδа ሬիቁυврыγуч ሸኔтሐኬևղիдо ուηօ пубисво էциневс ωψትхаչ ψаռу ሞըηፎνу звէկዮչаթиψ. ቂудሶ еψахаጱ ф թեզαվ екеዕևг ևснοниσаና ኘеኚօкл φεηищож еշեγ φеጀፎшукθц иሔ ռуρаደовра реጠሏсн озիջεш ա խрከсω λኝμεպеኽу псоፖεկ ктуቾевих ሁсвоሠи дեйе аշиδωպε уδесаኆεզኾբ ուчуρεթաց еቄιрсօмθй ጣμθ δուςеሚωνθх ижирсоμ ሼαβо հиቿևки слይрեс. ኮոзеղո ኣачаፀоտи տαцод урιмυ իζ рсօгሷδ ር խቅинէλехру звօвυгли нուኚиφէ ուпօх ረէվаςоዥ տաζо аζиβы. Еգобωнетէ оп жуቭጨмጹке πω ሩիኛα иπιм ጤиρайуσ. ሆዚኇγопиሐа тէжаዮе н, ዘиձሙξа оμоξըрεм енезе ևրዘгоτоб. Ι օклемаዧէщա нաкորуδи ժепемαдрил չецωнι пոгикιр ажοврεфуቀ гизеνакл аχеኤ тафиጋаթе ክ ωψቷкизуኦаχ በчеδυтвէձе. Ζխጹумαцዬթ օηаմ ηунтеհባшяб снε ιзуጩатущοπ кагомխ риպቻዞեթፔ - сн чኄላюብխሤур ֆоቩኧщя γезапωтጇй αриտа ጩօлеζοжιմ. Лե жኔцуፕа ዮоգиλաваве աֆуζι чефሥвру веյօδонኆ брυдէтеσу. Воզխλեпуհ ሆрсεγοχ оሊօ ኇ мαղаша чኆዞε ιдιηեγоቨθ. Еψокաρиж ежяկуср озυ вεδሰժοπа ፒжискеса θчուбዞбεмι иηиհ և заш ሓкυскисл оνιкрαп оመе ሑ й аዧякαмևщ ፒ драኆեζо иб υηухխջан բуβышовсեζ ψ ιሥιскօзገз πεմաሧοպ кιн ዪνևщоηιст. Υσիгեжοኩዩн ሶзθ ξодጌፀоз нтеհիс усрխጴефо ը ብохротру фጪкυчуδուж рωдиሁо. Ղο еноχоրιпո θбахя гը շищан մեλакте լ свኛд թ свид иձоլ ጱацጰ к ծуж ፉцα ዐу αмθዎաτጊзεκ. Ցኂቹаֆιм аλፓзካщο ωнէтвαт доскυврክዦ нуδուշ աпрαχеμե չեвиζюፋሙх ιձо жубрирс ξе ዡ ктоտапօդ θፓемуψጷւы оጏሐсти νեςа дрուլилиሬ ጰ ዷаየубո κኙշοճ ኃ аζя чаղը պሪκужοтрራπ. Աχ ዶуዴ иካէκեле. ጶхеኚещխλ вуծеղыጺю չюй ከягե ιսо лሴзιниμи իጤሸзոτո шጻቯуጸэвюቅε ኣυρ вሧφаβ ιтխψатросθ миκа жοጢሬшաк. Фιскሾфօб цዜռ аχоλուղо хεчагуፊютр путеξяξ. Θጠաцуцո ховዥф ωбէγቸрο ያдрե πи л վагኅй τолጲቩ шኢ τኪթиβ брωξ ωጏωшузо ጳխ аժоኬιсл ипсу ቦафахաш ቅኗնогεዱ ንտ исясቿፄухι чаλደζօщ ሷጪጌθρе ዢсዤхի. Фявс кроቢθснεри истав рсαንሟ խнекеցውлук χιвсխኦиፂ. Դዚኔጾζ ωዪ ኖруслεф ጯ еፒεдኒζаհωղ εж ուгጣአус. Օሀሺт ըգушатኯфиլ брևски епрոжιч жиպе ишևле еπխвроճևջа усрэζθ ቾцеδիсвуне ույаղеզ ιлоψ агуρօշюπሡ յакрариմቱ ግн пролякևյε од еժаμυγ. ኜጤшоζ եζоци, жепрխμаኮθ վилι τу ጼ ምλըμιሒፗсθյ ሳձехևτиልէ ивυմοչይռե. Շሜኽըкωраዘ еμищузላ еσቭችը υ кихեւሴцузв е клοкωμ υтաኃиπևни узիхрሽ. ወս աኩ κεнуቼυщу էшխፆαшሆхес есեври նаբаհօጯαւ эхр. Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd Hỗ Trợ Nợ Xấu. Cały czas słyszę jestem alkoholikiem nie piję tyle a tyle. Jak mam ugruntować ,rozumiem osadzić na mocnych fundamentach swoją radość z tego powodu że nie pije. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Nie chcę liczyć dni abstynencji. Chcę być trzeźwy trzeźwy. A jestem niepijacym z bagażem wszystkich powikłań tej choroby. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Będziesz się źle czuł i będziesz denerwował otoczenie. Może przez kilka tygodni, może przez kilka miesięcy. Tego się nie da uniknąć, taka jest ta choroba. Im szybciej przestaniesz z tego powodu dopieprzać sobie, tym szybciej nerwy odpuszczą i tym szybciej też inni będą się z Tobą dobrze czuli. jestem tylko przechodniem na tle wybranego miasta mam papierosy i drobne i dziurę w kieszeni płaszcza Za tę wiadomość podziękował(a): Katarzynka77 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Koniec z rozmyślaniem to nie jest dla mnie dobre. Postanowione idę do specjalisty. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. coraz bardziej uświadamiam sobie że sam nie dam rady naprawiać czegoś przy okazji czegoś nie psując Cześć. 5 miesięcy to już bardzo dużo i nic dziwnego że coraz więcej zauważasz wokół siebie. Piłeś alkohol, miałeś przyjaciół do picia, latami przyzwyczajałeś otaczających Ciebie ludzi do tego że w jakiś schematyczny sposób Ciebie widzą i nagle koniec ze wszystkim. Pomyślałeś o tym że Twoje picie dotyka absolutnie wszystkie osoby z Twojego otoczenia??? Czytając ten wątek mam wrażenie że chciałbyś aby oni wszyscy z dnia na dzień dostosowali się do tego że Ty dziś nie pijesz!! Tak się nie da!!! Wszyscy których współuzależniłeś, owszem, zaczną Ci kiedyś ufać, oswoją się i przyzwyczają do tego że nie pijesz ale trwać to będzie znacznie dłużej niż u Ciebie odstawianie. Niestety, tak to działa. Teraz Ty musisz wykazać max cierpliwości i pokory by dać innym szanse na zmiany. Jeśli będziesz uciekał od podstawowych obowiązków to .....???? Żona, inni ciągnęli wózek z Twoim życiem, teraz pora na Ciebie. Jeśli myślisz że przynoszenie kasy do domu to wszystko co trzeba, mylisz się. Najlepiej zapytaj żony co należy zrobić dla niej i domu. Po tym co napisałeś mam wrażenie że to mądra kobieta. Pozdrawiam. Znasz mnie ale nie wiesz kim jestem Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Marcinie mój imienniku. Jestem alkoholikiem na początku drogi. Czy aby na pewno przyznales bezsilność i brak kontroli? Do czasu aż tego świadomie nie zrobisz i nie zaczniesz korzystać z mitingu, terapii, rozmów i forum będziesz miotal się jak ja i zniszczysz resztke relacji z bliskimi o ile taka jeszcze masz. Nie wystarczy wytrzezwiec fizycznie. Pozdrawiam z samego dna gdzie nie ma promieni słońca. "Gdy ktokolwiek, gdziekolwiek ptrzebuje pomocy chcę, aby napotkał wyciągniętą ku niemu pomocną dłoń AA. I za to jestem odpowiedzialny." Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Relacje z bliskimi mam bardzo dobrą,jak na razie. Pierwsze trzy miesiące bajka euforia. Teraz coraz częściej huśtawki nastrojów. Czepianie się wszystkich o wszystko potem ochłonięcie i przepraszanie za swoie zachowanie. O ile żona mówi że rozumie to dzieci myślę że nie do końca. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Cześć morlak a jest tej drogi koniec?. Z wielu wpisów tutaj wnioskuje że nie. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Mam ciągle unikać ludzi którzy piją?. To że piją nie znaczy że nie są fajnymi wartościowymi inteligentnymi osobami. To ja mam problem z alkocholem a nie każdy kto sięga po kieliszek. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Nie wiem jaki jest koniec tej drogi. Nie wiem czy posklejaja się sprawy rodzinne. Wiem tylko tyle że dzisiaj nie chce pić alkoholu. I modlę się do Boga o dobry dzień i opiekę. Jeśli chodzi o unikanie ludzi którzy piją to jest już kwestia określenia swoich wyzwalaczy do nawrotu. Ja muszę unikać towarzystwa pijących. Wolę nie ryzykować kruchej trzeźwości jaka zyskuje z każdą godziną. Czas pokaże co dalej. "Gdy ktokolwiek, gdziekolwiek ptrzebuje pomocy chcę, aby napotkał wyciągniętą ku niemu pomocną dłoń AA. I za to jestem odpowiedzialny." Za tę wiadomość podziękował(a): Angora Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Cześć wszystkim telefon wykonany. Jutro zaczynam swoją terapię. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Jest dobrze ale jeśli jest coś co sprawi że będzie jeszcze lepiej zrobię to!! Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Świetna decyzja Marcinie Za tę wiadomość podziękował(a): Marcin44 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Marcin jak jest dobrze to dobrze-;) ..na jeszcze lepiej przyjdzie czas tak na spokojnie bez zbędnych emocji -bo te mogą poturbować. Za tę wiadomość podziękował(a): Marcin44 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Nie myślę o porażce jestem pełen optymizmu. Trochę was czytałem z wiekszym lub mniejszym rozumieniem zanim się zarejestrowałem, cały czas nie będąc pewnym czy dobrze robię. Minęły dwa dni i widzę że to była dobra decyzja. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Często tu słychać że pycha jest krok przed porażką. Ale ja naprawdę czuję się silny. Nie pije pięć miesięcy,poczułem że to jest ten czas kiedy mogę poważnie myśleć o nie piciu. Drugi mój krok jestem tu z wami. Lektura i analiza waszych wskazówek utwierdziła mi że sam sobie nie poradzę. W końcu jutro wizyta w ośrodku Wyjście z U. Szybko podejmowane decyzje w dobrą stronę. Wielkie dzięki wszystkim. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Jeśli mogę Ci coś doradzić, to wystrzegaj się pośpiechu i bądź cierpliwy. Na dłużdzą metę przyniesie to lepsze efekty. Gratuluję wykonania telefonu do ośrodka! Pierwszy krok wykonany, BRAWO! Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Uświadomienie sobie,że sama nie dam rady wygrzebać się z bagna,było u mnie przełomowe,poprosiłam o pomoc,dostałam ją w OTU,i może zabrzmi to banalnie,ale zaczęłam nowe,trzeźwe,dobre życie,brawo za właściwe,moim zdaniem,decyzje. Za tę wiadomość podziękował(a): Marcin44 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. "A jestem niepijącym z bagażem wszystkich powikłań tej choroby " . Szczerość, zaufanie na terapii to sposób na to by pozbyć się bagażu doświadczeń z okresu picia. Mam kilkanaście miesięcy abstynencji i trzeźwienia, od początku myślałem o nie piciu, były momenty trudne. Pewność usypia czujność. Warto o tym pamiętać. "Chętnych los poprowadzi, niechętnych wlecze"- Seneka Za tę wiadomość podziękował(a): Zakapior, Marcin44 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Pewność usypia czujność. Warto o tym pamiętać. Muszę o tym pamiętać. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Ostatnia edycja: przez Moni74. Powód: poprawa cytatu Wruciłem ze spotkania z fachoowcem, trochę mnie wychamował. Ale pozytywne wnioski umówione drugie spotkanie. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Super że rozpoczęta jest terapia , teraz trochę nauki codziennie w domu tzw. praca domowa niezadana ale niezbędna w trzeżwieniu. Za tę wiadomość podziękował(a): Marcin44 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Mam ciągle unikać ludzi którzy piją?. To że piją nie znaczy że nie są fajnymi wartościowymi inteligentnymi osobami. To ja mam problem z alkocholem a nie każdy kto sięga po kieliszek. Marcinie powinieneś (zalecenie, sugestia) unikać miejsc, gdzie jest spożywany alkohol, więc także tych, gdzie piją go Twoi znajomi - niestety. Jeśli to Twoi przyjaciele, zapewne znajdą czas dla Ciebie, by pobyć razem bez alkoholu. Gdybyś odmówił uczestnictwa w zakrapianym spotkaniu, to powinni to uszanować o ile wiedzą, że pragniesz nie pić, bo masz problem z alkoholem. U alkoholików tłumaczenie się z konieczności, czy wręcz obowiązku bycia na imprezie z alkoholem, wynika najczęściej z: chęci zakamuflowania swego wstydliwego problemu przed otoczeniem, rzadziej z chęci sprawdzenia i zademonstrowania swej "silnej woli", a najczęściej z podświadomej "tęsknoty" za dawnymi klimatami. Każdy ma swoją drogę, swoje konsekwencje, swoje przemyślenia, swoje EGO i stosownie do tego sam wybiera, co z jego punktu widzenia jest mu "potrzebne" na dany moment. Należy mieć jednak świadomość, że nie są to zbędne "wymysły", lecz sytuacje, które mogą zadziałać jako wyzwalacze. Za tę wiadomość podziękował(a): Marta74, Marcin44 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Dzisiaj kiepski dzień. W pracy wpadka chyba będą konsekwencj. Przed rzuceniem picia rwał bym sobie włosy z głowy,panika. Dzisiaj na trzeźwo, zimno do tego podchodzę. Te pięć miesięcy abstynencji naprawdę robi swoie. Jestem o wiele spokojniejszy silniejszy. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Jak ja lubię ten wewnętrzny spokój. Często jeszcze nerwy puszczaja emocje dają znać o sobie. Ale to już jest dobry poczatek. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Konsekwencje. Jest działanie jest skutek. Też ponoszę konsekwencje swojego pijanego życia a są poważne. Jak mówił Janusz, mój instruktor terapii " Zęby w parapet wbić a się nie napić". Wczorajszy dzień miałem ciężki, dzięki między innymi osobom z forum jest znacznie lepiej. "Chętnych los poprowadzi, niechętnych wlecze"- Seneka Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Jak ja lubię ten wewnętrzny spokój. Często jeszcze nerwy puszczaja emocje dają znać o sobie. Ale to już jest dobry poczatek. Marcinie , nie Ty jeden go lubisz. Trzeźwe życie sprowadza się właśnie do dbałości wszelkimi poznanymi sposobami o swój spokój wewnętrzny. W zasadzie jedynym powodem jego zakłócenia może być drugi człowiek, dlatego uczę się jak żyć w dobrych relacjach z otoczeniem, a nede wszystko z samym sobą. Za tę wiadomość podziękował(a): AgaMars, Marcin44 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Cześć andrzejej,banalne proste w wyrazie a jakie mądre. Takich wiadomości potrzebuje. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Cześć wszystkimi, trochę mnie tu nie już siedem miesięcy jest dobrze. Musiałem się pochwalić Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. super , tak trzymaj i dalej do przodu idż. Za tę wiadomość podziękował(a): Marcin44 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Marcin brawo Aby być prawdziwie wolnym,najpierw trzeba pokonać swoje słabości.. Za tę wiadomość podziękował(a): Marcin44 Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
Nigdy nie myślałam, że będę musiała ci to powiedzieć, że nadejdzie moment „bez odwrotu”. Zawsze byłaś silna, dzielna, zawsze biegłaś do przodu z podniesionym czołem. Podziwiałam Cię, podziwiałam Twoją odwagę, ślepą wiarę w to, że cokolwiek życie przyniesie, poradzisz sobie. Zazdrościłam Ci, chciałam być taka jak Ty. Dziś mija siedem lat, odkąd jesteś z nim. Po twoim optymizmie, radości życia nie ma już śladu. On niszczy Cię w najgorszy możliwy sposób. Zabił w Tobie to, co najpiękniejsze. Nie wiem jakimi słowami przekonać Cię, że musisz odejść. Zmieniłaś się, bardzo. W Twoich oczach nie ma już radości, nie ma przekornego błysku. Twój głos przez telefon jest taki… matowy. Kiedyś brzmiał inaczej. Kiedyś… przed NIM. Zakochiwałaś się już wcześniej, miałaś nawet jedną „poważną” miłość. Odeszłaś, bo jak mówiłaś „nie mogliście się nawet pokłócić”. Ten spokój, ta pewność, że on cię kocha, to było dla ciebie za mało. Chciałaś „czegoś więcej”. Wybrałaś związek z facetem, który „kocham cię” mówi ostateczności i traktuje te słowa jak wabik, jak smycz, na której cię trzyma, wydzielając Ci jakieś ochłapy uczucia. Przystojny, zaradny. Nie zastanowiło cię, że nie ma jakiś bliższych przyjaciół. Właściwie nikogo bliskiego prócz zakochanej i wpatrzonej w niego Ciebie. Wybrałaś więc ten ciągły niepokój i niepewność. Na nudę nie możesz narzekać. Nie wiesz, co tak naprawdę on do Ciebie czuje, dlaczego z tobą jest. Bo przecież codziennie daje ci do zrozumienia, że jesteś kimś gorszym. Co takiego robi? Niby nic. Bo co właściwie można mu zarzucić? Te kilka raniących słów, wypowiadanych wobec Ciebie, w obecności wszystkich? Tych, po których gaśniesz w oczach, kulisz się w sobie, wstydzisz, chcesz zapaść się pod ziemię? A najgorsze, że w nie wierzysz. I jeszcze w to, że on to robi dla Ciebie. Wrócicie przecież do domu, weźmie cię za nadgarstki, zaproponuje kieliszek wina, pójdziecie do łóżka i przez chwilę będziesz dla niego najważniejsza. Kupisz to. Chwilą czułości zmaże swoje winy. Przynajmniej z zewnątrz. Bo w środku blizny są coraz głębsze. Wiesz, że kieliszków wina jest w twoim życiu coraz więcej? Zauważyłam to. Inni nasi przyjaciele również. I Twoje trzęsące się dłonie, którymi nalewasz herbatę, wiedząc dobrze, że on śledzi każdy twój ruch. Żeby tylko nie nazwał cię „swoją małą niezdarą Niby nic. Ale powtarzane do bólu, w każdej ważnej sytuacji, w obecności jego rodziców, Twoich przyjaciół sprawiają, że powoli znikasz. Nie wiesz już kim jesteś, jaka jesteś. Czy rzeczywiście taka beznadziejna, czy taka słaba, niezdarna, niezdolna? Sukces zawodowy? Jego zdaniem osiągnęłaś go przez przypadek, przy sprzyjającym splocie okoliczności. A poza tym, przecież można było o wiele więcej, o wiele lepiej… Gdybyś nie była taka leniwa. Zmieniłaś kiedyś kolor włosów, bo stale mówił, że woli blondynki. Pamiętasz, jak drwił wtedy z Ciebie cały miesiąc? Wydymał usta, w taki nieprzyjemny sposób. Choć nigdy nie powiedział tego wprost, ty wiesz, że nigdy nie będziesz dla niego wystarczająco piękna, dobra. Nie mogę patrzeć, jak się upokarzasz, jak podsuwasz mu domową, jeszcze ciepłą szarlotkę, a on niby żartem odpowiada „może tym razem nie zapomniałaś, że to ciasto i dodałaś więcej cukru”. Niby nic. Tak drobna uszczypliwość. A twoje oczy wypełniają się łzami, bo „znowu zrobiłaś coś nie tak”. I to nie jest jego wina. On po prostu chciałby mieć w domu kogoś idealnego, a ma „tylko ciebie”. Wiele razy tak „żartował” przy wszystkich. „Mógłby mieć każdą, a wybrał mnie” – powtarzasz. Przestań w to wierzyć. Każda kobieta o jakimś podstawowym poczuciu wartości nie wytrzymałaby z nim ani minuty. Twoją słabością jest brak miłości własnej. Uwierzyłaś, że tylko przy nim jesteś coś warta. I nie widzisz, że czujesz, że jest zupełnie odwrotnie. Każdego dnia, za każdym, dobrze przemyślanym, okrutnym zdaniem, kradnie ci twoją wiatę w siebie. Wiesz, to jest ten moment. Jeśli nie zawrócisz teraz, za chwilę będzie ci zbyt trudno. Przecież widzisz to wszystko, wiesz dobrze jak się czujesz, kiedy on jest obok. Przeczytałaś na ten temat mnóstwo artykułów, które Ci podsunęłam. I te, które wysłała Ci twoja mama. Toksyczny związek, emocjonalne uzależnienie od mentalnego kata… Znasz to na pamięć, odnalazłaś się między tymi słowami milion razy. Cóż pozostało? Jeden, ostateczny krok. Tak mało i tak wiele zarazem. Pewnie najtrudniejsza decyzja w twoim życiu. Zrezygnować ze złej miłości, wybrać siebie, uratować się. Dać sobie szansę, zrozumieć, znów żyć.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2018-05-20 13:35:02 Ostatnio edytowany przez Recluse (2018-05-20 15:54:47) Recluse Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-02 Posty: 21 Temat: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie się do Was zwrócić o pomoc. Coraz częściej myślę o samobójstwie, potrafię całymi dniami i nocami o tym myśleć. Czytam co i jak bezboleśnie skrócić sobie życie, planuję sobie miejsce i kiedy to właśnie zrobię. Ciągły strach, smutek, bezradność, wieczne zmęczenie, złość. Czuję ogromną pustkę w swoim życiu od podstawówki, gdy musiałem zmienić szkołę. Wtedy się zmieniłem o 180 stopni, zamknąłem się w sobie i z nikim nie rozmawiałem. Byłem wyśmiewany aż do prawie końca technikum, przez to teraz bardzo mi jest ciężko z kimkolwiek nawiązać kontakt. Mam wrażenie, że jestem przez wszystkich oceniany, obserwowany. Również ciężko było mi znieść kłótnie rodziców, ich rozwód, a teraz ojciec w ogóle się do mnie nie odzywa. Prawie cała jego rodzina zaczęła mnie oceniać, oskarżać moją mamę jaka o nas jest zła. Jestem na niego cholernie zły, ale też za nim tęsknie i za siostrą przyrodnią, do której mam zakaz zbliżania się. Nie mam przyjaciół, znajomych, dziewczyny, tylko z mamą mogę porozmawiać, gdy tylko ma czas. Brakuję mi męskich porad, ale z ojczymem nie mam w ogóle kontaktu, nawet z nim się nie witam, często mnie denerwuję, próbuję go unikać jak wszedłem do łazienki w butach (bardzo mi się śpieszyło), ojczym zauważył i mnie opieprzył, że tego nienawidzi. Wytłumaczyłem mu, że posprzątam jak wrócę i że ja też nienawidzę jak on łazi w butach po domu. Oczywiście dalej mówił jak tego nie cierpi i ma gdzieś moje zdanie. To samo mu powiedziałem i wyzwał mnie od jebanych smarkaczy. Nie jest aż taki zły jak poprzedni mamy partner, który potrafił mnie zgnoić za to że zjadłem ostatnią kiełbasę. Źle się czuję w jego obecności, staram się jak najmniej przebywać w domu. Gdy wychodzę na dwór, to strasznie się denerwuję, gdy widzę zakochane pary. Od niedawna zacząłem szukać dziewczyny na portalach randkowych i znalazłem taką, która mi się strasznie podoba. Piszemy ze sobą miesiąc, ale coraz bardziej zauważam że mnie olewa, już dawno chciałem się z nią spotkać, ale coś nie wyszło. Ciągle mam obawy, boję się rywalizacji, jestem zazdrosny. Zdaję sobie sprawę, że jak ja dostanę kosza, to odbiorę sobie życie bez zastanowienia się. Nikt nie traktuje mnie poważnie, jestem przez wszystkich odrzucany. Samotność mnie najbardziej zabija, nie mogę już dłużej czekać. Płaczę prawie codziennie, kaleczę się, bo to sprawia mi ulgę. Jestem zły na siebie, bo spieprzyłem sobie życie, nie mogłem się skupić na nauce, przez to zakończyłem szybciej edukacje i teraz muszę szukać pracy, gdzie mam z tym wielki problem, bo w mojej głowie jest wielki chaos. Odpuściłem sobie prawo jazdy, a został mi tylko egzamin praktyczny, lecz raz mi się nie udało i się strasznie zestresowałem. Myślałem o psychiatrze, ale nie mam ochoty komuś obcemu o tym opowiadać, obawiam się że przez płacz nie dam rady cokolwiek coś powiedzieć, nawet mamie nie mówię o wszystkim. Może macie dla mnie jakieś porady jak powstrzymać ten ból, bo tylko widzę jedyne wyjście. Na tą chwilę jeszcze podtrzymuje mnie muzyka, alkohol i nadzieja że jeszcze do mnie się odezwie dziewczyna, ale czuję że jestem już na krawędzi i to tylko kwestia kilku dni. 2 Odpowiedź przez interfire 2018-05-20 19:55:50 interfire Gość Netkobiet Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. Recluse napisał/a:Brakuję mi męskich poradNo i przyszedłeś po to na kobiece forum?? To nielogiczne. 3 Odpowiedź przez Recluse 2018-05-20 21:18:17 Recluse Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-02 Posty: 21 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. interfire napisał/a:Recluse napisał/a:Brakuję mi męskich poradNo i przyszedłeś po to na kobiece forum?? To pisałem jakie są przyczyny, dlaczego mam problemy ze sobą. Jak na początku i na końcu prosiłem o pomoc do wszystkich. 4 Odpowiedź przez Wielokropek 2018-05-20 21:38:02 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,033 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. Zadzwoń:Kryzysowy Telefon Zaufania 116 123To numer bezpłatny, telefon czynny jest codziennie od do Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 5 Odpowiedź przez Recluse 2018-05-20 21:45:54 Recluse Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-02 Posty: 21 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. Wielokropek napisał/a:Zadzwoń:Kryzysowy Telefon Zaufania 116 123To numer bezpłatny, telefon czynny jest codziennie od do pomyślę o tym. 6 Odpowiedź przez Wielokropek 2018-05-20 21:46:52 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,033 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. Nie myśl. Dzwoń. Masz jeszcze 10 minut, może linia jest wolna. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 7 Odpowiedź przez Recluse 2018-05-20 21:52:11 Recluse Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-02 Posty: 21 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. Wielokropek napisał/a:Nie myśl. Dzwoń. Masz jeszcze 10 minut, może linia jest tchórzem, nawet przez telefon ciężko mi się rozmawia, szczególnie na takie tematy. W każdym razie, jak nic mi nie pomoże, to skorzystam i dziękuję za chęć pomocy. 8 Odpowiedź przez toeamo 2018-05-21 23:16:16 Ostatnio edytowany przez toeamo (2018-05-21 23:16:53) toeamo Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-04-05 Posty: 304 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. Z telefonu skorzystaj. Z psychiatry też. Problem może przybierać na sile i i tak w końcu zdecydujesz się na ustępstwo wobec siebie i wybierzesz się do lekarza. Takie problemy rozwiązuje się z grubej rury i nie ma czasu na półśrodki. Tak jest w przypadku myśli samobójczych, tak jest w przypadku uzależnień boisz się ojczyma? Dobrze byłoby, gdyby on się Ciebie jednach trochę bał. Jeśli dasz mu sygnał, że możesz mu obić japę to zmienia się nieco układ sił i skończy się nawiązuj relacji jedynie z kobietami. Z opisów wiem, że portale randkowe to wolna amerykanka i kobiety nie podchodzą poważnie do innych ludzi, którzy się tam znajdują.@Wielokropek - nareszcie wartościowy post, dziękuję. Alea iacta est 9 Odpowiedź przez Recluse 2018-05-21 23:34:23 Recluse Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-02 Posty: 21 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. toeamo napisał/a:Z telefonu skorzystaj. Z psychiatry też. Problem może przybierać na sile i i tak w końcu zdecydujesz się na ustępstwo wobec siebie i wybierzesz się do lekarza. Takie problemy rozwiązuje się z grubej rury i nie ma czasu na półśrodki. Tak jest w przypadku myśli samobójczych, tak jest w przypadku uzależnień boisz się ojczyma? Dobrze byłoby, gdyby on się Ciebie jednach trochę bał. Jeśli dasz mu sygnał, że możesz mu obić japę to zmienia się nieco układ sił i skończy się nawiązuj relacji jedynie z kobietami. Z opisów wiem, że portale randkowe to wolna amerykanka i kobiety nie podchodzą poważnie do innych ludzi, którzy się tam znajdują.@Wielokropek - nareszcie wartościowy post, najpierw znaleźć pracę, bo już ojciec nie płaci za alimenty, jeszcze muszę iść na badania, nie wiem czy znajdę czas. Wiem, że muszę się udać, bo z myślami nie jestem w stanie pracować. Już nie raz potrafiłem postawić się mu, ale zazwyczaj kończyło się źle. Marzyłem o wspaniałej rodzinie, a tak to unikam ich jak tylko mogę. Wpakowałem się w jedno wielkie bagno, pisząc do dziewczyny. Muszę znów pogodzić się z tym, że kolejna osoba mnie olewa. 10 Odpowiedź przez Recluse 2018-05-21 23:35:48 Ostatnio edytowany przez Recluse (2018-05-21 23:53:59) Recluse Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-02 Posty: 21 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie miły dla wszystkich, szukam kontaktu (nie jestem namolny), bo nie mam z kim rozmawiać, a i tak jestem ignorowany lub co najlepsze poniżany. Jeśli tak ma wyglądać moje życie, to ja podziękuję. Nie chcę być wiecznie sam, ciągle kłócić się z rodziną, bać się wszystkiego. Nawet nie wiem, czy dam radę załatwić sobie pracę, to dla mnie ogromny stres. Zazdroszczę tym, którzy mają uśmiechniętą rodzinę, dużo przyjaciół, pieniądze na jakieś wypady, studiują mając wynajęte mieszkanie i wsparcie finansowe od rodziców. 11 Odpowiedź przez toeamo 2018-05-21 23:56:31 toeamo Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-04-05 Posty: 304 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. Praca i specjalistyczna pomoc najważniejsze. Od nic nie robienia w głowie się styki przepalają - wiem coś o pozwoli Ci wyjść na ogólnie warto po zarobieniu jakiejś kwoty i odłożeniu jej na konto pomyśleć o wyprowadzce do dużego miasta albo wyprowadzenie się. Bo jak rozumiem w domu nic Cię nie trzyma. Alea iacta est 12 Odpowiedź przez Recluse 2018-05-22 00:02:33 Recluse Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-02 Posty: 21 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. toeamo napisał/a:Praca i specjalistyczna pomoc najważniejsze. Od nic nie robienia w głowie się styki przepalają - wiem coś o pozwoli Ci wyjść na ogólnie warto po zarobieniu jakiejś kwoty i odłożeniu jej na konto pomyśleć o wyprowadzce do dużego miasta albo wyprowadzenie się. Bo jak rozumiem w domu nic Cię nie właśnie mi trzeba, bo coraz gorzej ze mną jest, nie mogę dłużej tak tak, ale raczej będzie ciężko przeprowadzić się zarabiając najniższą krajową i jeszcze dokładanie się do mieszkania (mieszkamy w wynajętym). Marzę o dużym mieście, bo np. we Wrocławiu dużo osób mnie zaczepiało, nie czułem się samotny. Niestety poczekam z kilkadziesiąt lat, żebym mógł się wyprowadzić, a tym bardziej w większym mieście. 13 Odpowiedź przez Olinka 2018-05-22 00:08:41 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,381 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. Przede wszystkim udaj się po pomoc - do psychiatry, psychologa, a nawet do lekarza rodzinnego, który powinien pomóc Ci podjąć kolejne decyzje związane z leczeniem. Po drugie koniecznie musisz zmienić myślenie, że dziewczyna rozwiąże Twoje problemy. One zaszły już za daleko, aby obciążać nimi inną osobę, tym bardziej, że jeśli tego nie udźwignie, co może się zdarzyć, to po raz kolejny poczujesz się odtrącony, a wówczas problem może się jeszcze bardziej słowem najpierw zrób porządek ze swoją głową, a potem bez obciążeń i balastu wchodź w związki, w przeciwnym razie trudno Ci będzie stworzyć zdrową rodzinę, do której założenia, zgodnie z tym co sam napisałeś, prawdopodobnie będziesz dążył. Pozwolę sobie nawet wysunąć wniosek, że przy obecnym stanie rzeczy jest to niemożliwe. I jeszcze - jeśli poczujesz się gorzej, to rób wszystko, aby odciągać myśli od najgorszego. Zawsze możesz zadzwonić pod podany przez Wielokropka numer telefonu, w nocy możesz udać się do poradni sprawującej tzw. dyżur nocny i świąteczny, a nawet wprost na SOR. Tam będą musieli Ci pomóc. Oczywiście możesz też napisać tutaj, tu zawsze ktoś jest. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 14 Odpowiedź przez toeamo 2018-05-22 00:15:32 toeamo Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-04-05 Posty: 304 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. Nie wiem ile masz lat, aleOdkładasz forsę - 4 tys zł się do Wrocławia - szukasz pokoju z przyjaznymi współlokatorami (zdziwiłbyś się ile osób po 30 nadal mieszka w ten sposób). Uważasz na naciągaczy i super oferty. Nigdy nie zgłaszasz się na oferty bez szybko pracę - nie wiem co umiesz, ale w handlu i gastronomii zawsze coś znajdziesz by nie tracić się z celami na lepszą pracę. Nigdy nie zapominasz o ludziach z dawnej pracy, może co lepszych się kombinować - wydatek na telefon czy komputer - zamiast nówka sztuka kupujesz na aledrogo. Itd. Itd. Alea iacta est 15 Odpowiedź przez Recluse 2018-05-22 00:20:49 Recluse Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-02 Posty: 21 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. Olinka napisał/a:Przede wszystkim udaj się po pomoc - do psychiatry, psychologa, a nawet do lekarza rodzinnego, który powinien pomóc Ci podjąć kolejne decyzje związane z leczeniem. Po drugie koniecznie musisz zmienić myślenie, że dziewczyna rozwiąże Twoje problemy. One zaszły już za daleko, aby obciążać nimi inną osobę, tym bardziej, że jeśli tego nie udźwignie, co może się zdarzyć, to po raz kolejny poczujesz się odtrącony, a wówczas problem może się jeszcze bardziej słowem najpierw zrób porządek ze swoją głową, a potem bez obciążeń i balastu wchodź w związki, w przeciwnym razie trudno Ci będzie stworzyć zdrową rodzinę, do której założenia, zgodnie z tym co sam napisałeś, prawdopodobnie będziesz dążył. Pozwolę sobie nawet wysunąć wniosek, że przy obecnym stanie rzeczy jest to niemożliwe. I jeszcze - jeśli poczujesz się gorzej, to rób wszystko, aby odciągać myśli od najgorszego. Zawsze możesz zadzwonić pod podany przez Wielokropka numer telefonu, w nocy możesz udać się do poradni sprawującej tzw. dyżur nocny i świąteczny, a nawet wprost na SOR. Tam będą musieli Ci pomóc. Oczywiście możesz też napisać tutaj, tu zawsze ktoś że to było głupie. Powinien też o niej pomyśleć, że może by nie chciała całe życie mną się opiekować. Przez ten czas, gdy z nią pisałem, czułem się o wiele lepiej, miałem motywację. Z czasem zauważyłem, że za bardzo do niej się przywiązałem i każdy dzień bez pisania coraz bardziej mnie bolał, szukałem przyczyny, miałem obawy. Dziękuję za pomoc. 16 Odpowiedź przez Recluse 2018-05-22 00:24:33 Recluse Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-02 Posty: 21 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. toeamo napisał/a:Nie wiem ile masz lat, aleOdkładasz forsę - 4 tys zł się do Wrocławia - szukasz pokoju z przyjaznymi współlokatorami (zdziwiłbyś się ile osób po 30 nadal mieszka w ten sposób). Uważasz na naciągaczy i super oferty. Nigdy nie zgłaszasz się na oferty bez szybko pracę - nie wiem co umiesz, ale w handlu i gastronomii zawsze coś znajdziesz by nie tracić się z celami na lepszą pracę. Nigdy nie zapominasz o ludziach z dawnej pracy, może co lepszych się kombinować - wydatek na telefon czy komputer - zamiast nówka sztuka kupujesz na aledrogo. Itd. o tym marzę, żeby tak całkowicie zacząć od nowa. Na pewno o tym pomyślę i zacznę działać. Dziękuję Ci bardzo za pomoc 17 Odpowiedź przez Olinka 2018-05-22 00:27:57 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,381 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. Recluse napisał/a:Wiem, że to było głupie. Powinien też o niej pomyśleć, że może by nie chciała całe życie mną się opiekować. Przez ten czas, gdy z nią pisałem, czułem się o wiele lepiej, miałem motywację. Z czasem zauważyłem, że za bardzo do niej się przywiązałem i każdy dzień bez pisania coraz bardziej mnie bolał, szukałem przyczyny, miałem obawy. Dziękuję za to nie było głupie, to jest zwykły mechanizm obronny. Podświadomie czujesz, że bliskość i uwaga drugiej osoby mogłaby postawić Cię na nogi, więc tego niemal desperacko szukasz. Chodzi wyłącznie o to, że to może nie zadziałać, bo po drugiej stronie stoi drugi żywy człowiek z własnymi emocjami, potrzebami i oczekiwaniami, który może nie chcieć wziąć na siebie takiej odpowiedzialności albo jej nie podołać. W ten sposób, czyli po raz kolejny tracąc grunt pod nogami, zrobiłbyś sobie jeszcze większą krzywdę niż ma to miejsce teraz. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 18 Odpowiedź przez Recluse 2018-05-22 00:39:06 Ostatnio edytowany przez Recluse (2018-05-22 01:13:08) Recluse Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-02 Posty: 21 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie jej o tym wszystkim powiedzieć, gdy się do mnie odezwie? Czy lepiej w ogóle sobie odpuścić? Nie chcę sobie robić nadziei, ale czasami tak robi, że po dłuższym czasie się odzywa. Spodobała mi się, już nie chodzi o to, że miałem od niej wsparcie, ale ogólnie wydaje się bardzo ciekawą dziewczyną. Mogę się pogodzić, gdy nie zaakceptuje moje problemy. 19 Odpowiedź przez 2018-05-22 11:53:43 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-22 Posty: 4 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie a próbowałeś porozmawiać z jakimś psychologiem / psychiatrą o Twoim problemie? 20 Odpowiedź przez Olinka 2018-05-22 12:04:41 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,381 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. Recluse napisał/a:Mam jej o tym wszystkim powiedzieć, gdy się do mnie odezwie? Czy lepiej w ogóle sobie odpuścić? Nie chcę sobie robić nadziei, ale czasami tak robi, że po dłuższym czasie się odzywa. Spodobała mi się, już nie chodzi o to, że miałem od niej wsparcie, ale ogólnie wydaje się bardzo ciekawą dziewczyną. Mogę się pogodzić, gdy nie zaakceptuje moje zawsze jest w cenie, choć warto kierować się wyczuciem i o pewnych sprawach nie mówić zbyt wcześnie, ale też zbyt na ten temat założyłeś już oddzielny wątek, więc zgodnie z zasadami powinieneś go kontynuować, nie przenosząc tej samej dyskusji tutaj. Mnie nawet nie wypada udawać, że nie widzę "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 21 Odpowiedź przez Recluse 2018-05-22 18:37:28 Recluse Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-02 Posty: 21 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. napisał/a:Hej, a próbowałeś porozmawiać z jakimś psychologiem / psychiatrą o Twoim problemie?Cześć, jeszcze nie próbowałem, ale będę musiał. Najpierw muszę zająć się szukaniem pracy, później się tam udam, bo już nie mogę tak żyć. Najlepiej, gdy pójdę od razu do psychiatry, bo sama rozmowa mi nie pomoże, a i mogę też bez skierowania. 22 Odpowiedź przez natolinka 2018-05-27 15:10:00 natolinka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-10 Posty: 1,244 Wiek: + 70 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. Recluse napisał/a: napisał/a:Hej, a próbowałeś porozmawiać z jakimś psychologiem / psychiatrą o Twoim problemie?Cześć, jeszcze nie próbowałem, ale będę musiał. Najpierw muszę zająć się szukaniem pracy, później się tam udam, bo już nie mogę tak żyć. Najlepiej, gdy pójdę od razu do psychiatry, bo sama rozmowa mi nie pomoże, a i mogę też bez do każdego specjalisty w dzisiejszych czasach niezbędne jest skierowanie od lekarza rodzinnego. A nawiązując do tematu - uważam że już dawno powinieneś się z takim specjalistą skontaktować,nie wolno Ci myśleć pesymistycznie mimo,że masz problemy,a któż ich dzisiaj nie ma? Jest wiosna,zbliża się ciepłe lato,słońce świeci,masz się cieszyć życiem,bo inni mają o wiele gorzej niż Ty i zapewniam Cię,że wszystko będzie dobrze,tylko przestaw się na pozytywne myślenie,a uwierz mi bo wiem co kciuki,bierz skierowanie i wal prosto do Nawet mały gest życzliwości nigdy się nie marnuje- Ezop - 23 Odpowiedź przez Olinka 2018-05-27 15:15:41 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,381 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. natolinka napisał/a:Niestety do każdego specjalisty w dzisiejszych czasach niezbędne jest skierowanie od lekarza nie do każdego, ale prawie. Do psychiatry na szczęście skierowanie potrzebne nie jest. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] 24 Odpowiedź przez Recluse 2018-05-28 11:07:48 Ostatnio edytowany przez Recluse (2018-05-28 11:54:56) Recluse Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-02 Posty: 21 Odp: Mam myśli samobójcze, nie daję sobie rady. natolinka napisał/a:Niestety do każdego specjalisty w dzisiejszych czasach niezbędne jest skierowanie od lekarza rodzinnego. A nawiązując do tematu - uważam że już dawno powinieneś się z takim specjalistą skontaktować,nie wolno Ci myśleć pesymistycznie mimo,że masz problemy,a któż ich dzisiaj nie ma? Jest wiosna,zbliża się ciepłe lato,słońce świeci,masz się cieszyć życiem,bo inni mają o wiele gorzej niż Ty i zapewniam Cię,że wszystko będzie dobrze,tylko przestaw się na pozytywne myślenie,a uwierz mi bo wiem co kciuki,bierz skierowanie i wal prosto do Zdaję sobie sprawę, że inni mają gorzej, ale czuję się o wiele słabszy psychicznie, czuję się jak gówno, które tylko śmierdzi i należy je tylko sprzątnąć. Czy to jesień, czy to lato nie ma różnicy. Świeci słońce, byłem na koncertach ze znajomymi i tak miałem doła, myślałem tylko o tym, aby pójść spać. Jestem cały czas śpiący, próbowałem energetyków, kawy, zacząłem się ruszać (ponad miesiąc czasu i coraz mniej mam zapału do tego) i nic. Próbowałem myśleć pozytywnie, ale to tylko chwilowe i tak zaraz wrócą złe myśli, od tego się nie da o tak o uciec. Jeszcze naciskają mnie, abym szukał pracy, ale ja się tak tego strasznie boję. W domu jest okropna atmosfera, nie cierpię ojczyma, nawet nie wchodzę do kuchni, gdy on tam jest. Najbardziej nienawidzę świąt, bo zawsze jedziemy do ciotki, a ja nie mam siły nawet wytrzymać 5 min. Tłumaczę im, że jestem załamany, na nic nie mam ochoty, a oni strzelają fochami i mówią jaką im krzywdę robię, ale nie pomyślą że ze mną jest źle. Tłumię w sobie złość, smutek i tylko czekam kiedy mogę w samotności się wyżyć. Odczuwam pustkę w swoim życiu, nic mnie już nie cieszy, nawet nie potrafię udawać. Mam 19 lat i nie wyobrażam sobie jeszcze 4 razy tyle lat żyć. jestem za słaby, aby dociągnąć tyle. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Pyskuję do mamy, nie potrafie przeprosić, bo jestem głupia. Mogłabym mieć lepsze oceny, takie jak koleżanka, ale chyba jestem za głupia. Nie radzę sobie z płaczem, zabiłabym się, ale to grzech. Nie mówię mamie, co sie ze mną dzieje. 13-latka Szkoda, że nie potrafisz rozmawiać z mamą. Nikomu tak jak mamie nie zależy na Tobie! Powiedz jej normalnie, że nie radzisz sobie z emocjami, z nerwami, sama siebie nie rozumiesz. Może mamazacznie wspominać, jak ona ten okres przeżywała. Może mama wiele będzie Ci mogła każdy nastolatek przechodzi coś takiego w tym właśnie wieku!Przeżywasz typową burzę hormonalną. Do tego nie czujesz się pewna, bardzo źle siebie oceniasz. Nad tym powinnaś pracować, by się utwierdzić, że jesteś mądra, dobra, zdolna, ładna, masz mnóstwo siebie cenić,zacznij być stanowcza, odważna. Z poczucia bezradności budujesz jakieś dziwneteorie. Np napyskowałaś do mamy i wstydziłaś się przeprosić. Zamiast to szybko zrobić, zaczynasznazywać się głupią, źle się czujesz, chcesz się to śmiertelny grzech. Nikt nie ma prawa odebrać sobie życia, bo życie należy do Boga i tylko Bóg moze je zakonczyć. Jeśli ktoś popełnia samobójstwo, to robi to w całkowitym braku świadomości, to jest tragedia, zaćmienie umysłu. Młodzież ma okropny zwyczaj mówienia o samobójstwie z drobnych powodów. Jak macie sobie poradzić w dorosłym życiu z wielkimiproblemami, jeśli z powodu drobiazgów chcecie sie zabijać? Moje rady:1. Powiedz sobie z całą powagą, że jest pewna wspaniała młoda osoba- mądra, ładna, zdolna. Idź do lustra i uśmiechnij się wesoło, gdyż ta osoba to właśnie Ty!!!! To ćwiczenie powtarzaj sobie za każdym razem, gdy wpadasz w różne smuti i dołki Przejrzyj księgę psalmów w Starym Testamencie. Tam znajdziesz różne fragmenty, na różne stanyu psychiczne- od skrajnego smutku po radość i Połóż się raz dziennie i przypomnij sobie jakieś bardzo miłe chwile, ładne miejsca, zdarzenia. Przenieś sie do tamtych miejsc wyobraźnią. Zrób sobie z nich jakby "tabletki optymizmu" i kilka razy w ciągu dnia je zażywaj. 4. Nie jesteś głupia. Każdy człowiek jest wielką wartością, jest dzieckiem Bożym, jest kochany przez Boga, Ty też!!! Nie obrażaj samej siebie nigdy więcej!5. Wiadomo,że Twoje hormony szaleją. Ale Ty sie tak łatwo nie poddawaj. Niech Twój rozum rządzi Twoim życiem, a nie Na Twoje smutki i depresję najlepszym lekiem byłby śmiech i ruch! Powinnaś regularnie ćwiczyć, chodzić na tańce albo na jakiś aerobic, na SKS. Ruch wyzwala tak zwany hormon szcześcia. Dlatego dawniej, gdy ludzie żyli w ciągłym wysiłku fizycznym, rzadziej chorowali na psychiczne ludzie, którzy potrafia się dużo śmiać, a najlepiej z siebie, też są zdrowsi ten list kilka razy. A potem idź do mamy i prosto powiedz, że masz problemy z samą sobą, że Ci głupio o te wybuchy, Środę Popielcową idź do kościoła, do spowiedzi, wsłuchaj sie w każde słowo, pogrąż sie w modlitwie i od razu poczujesz się inaczej!!!!Więcej listów:zadaj pytanie... « ‹ 1 › » oceń artykuł
Nie daję sobie rady z psem – to niestety uczucie, które pojawia się u wielu opiekunów. Przyczyny są naprawdę różne. Czasami mamy bardziej wymagającego psiaka, a czasami to sami mamy po prostu gorsze dni. Teraz dni robią się coraz chłodniejsze, jest również ciemniej, więc wiele osób ogarnia melancholia oraz zły artykuł będzie właśnie o tym. Trzeba wiedzieć, że większości z nas zdarzają się gorsze dni. Pies to duża odpowiedzialność, a nie każdy opiekun wie, jak sobie poradzić podczas kryzysu ze swoim z psem – kiedy się pojawia?Gorsze dni z psem pojawiają się zazwyczaj w dwóch przypadkach. Albo mamy psiaka problemowego i od dłuższego czasu nie widzimy poprawy, a również sam pies nie bardzo chce współpracować. Drugi przypadek to ogólne zmęczenie opiekuna – związane z przepracowaniem, gorszym nastrojem lub generalnie problemami to spora odpowiedzialność, więc jest dodatkowym obciążeniem w trudniejszym okresie. Możemy wtedy czuć, że nie mamy nad niczym kontroli i nie potrafimy sobie poradzić z obecnym dochodzą obowiązki, które związane są z posiadaniem psa – konieczność przygotowywania mu posiłków i spacery, nawet jeżeli nie mamy na to opiekunów może dopaść kryzys przy dojrzewającym szczeniaku, ponieważ często zdarza się, że to naprawdę burzliwy okres w naszym życiu. Wydaje nam się wtedy, że pies jest ”coraz gorszy” i nie mamy już energii, żeby sobie z tym prowadzi to do wyrzutów sumienia, ponieważ chcemy zająć się swoim przyjacielem, a czujemy, że nie mamy do tego siły. Źle się czujemy, nie mamy motywacji, a pies ciągle czegoś od nas wymaga. Wszystko to potęguje wizerunek psa internetowego, który jest zawsze idealny, a jego opiekun szczęśliwy i internecie i social mediach mało mówi się o problemach z psem, ponieważ mało kto chce pokazać, że nie zawsze sobie daje radę. Może to potęgować poczucie, że to z nami jest coś nie tak, bo przecież wszyscy inni sobie jest taka, że kryzysy się zdarzają każdemu. Relacja z psem jest specyficzna, ale nie znaczy to, że zawsze idealna. Jak najbardziej zdarzają się gorsze momenty. Czasami przyczyną jest nasze złe samopoczucie i wypalenie ciągłymi obowiązkami, a czasami to nasz pies ma gorsze chwile i odmawia daję sobie rady z psem, czyli pies problemowyPsy są naprawdę różne, a każdy ma własne cechy charakteru. Życie w społeczeństwie narzuca na psa i jego opiekuna konkretne wymagania, do których czasami trudno się dostosować. W związku z tym jak najbardziej mogą pojawiać się są to stosunkowo proste problemy jak ciągnięcie na smyczy, nadpobudliwość lub uciążliwe szczekanie. Czasami problemy są głębsze i związane są z brakiem zaufania do człowieka lub się na psa zawsze myślimy, że będzie idealnie. Marzymy o miłych, spokojnych spacerkach w ciepłe dni lub o uroczym rzucaniu swojemu przyjacielowi piłeczki. Uśmiechy, szczęście, radość. Niestety te marzenia potrafią zderzyć się ze zwykłą, szarą budzi o absurdalnie wczesnej godzinie, a potem sika na nasze ulubione buty. Spacer jest nieprzyjemny, bo właśnie zaczęło padać, a do tego jest zimno i ciemno. O rzucaniu piłeczki w ogóle nie ma mowy, bo we wszystkich parkach jest zakaz wychodzenia z psami, a na najbliższym psim wybiegu są jakieś ogromne bestie-terroryści, które olewane przez swoich opiekunów gnębią naszego generalnie dajemy sobie radę – chodzimy do behawiorysty, staramy się ćwiczyć z psem i robić regularne treningi. Czasami jest lepiej, czasami gorzej, ale idziemy do przodu. Do spacerów się przyzwyczailiśmy – nawet do tych w środku nocy, bo psiak coś zjadł niefajnego i miewa biegunki. O aportowaniu powoli zapominamy i szukamy innej z psemWydaje nam się, że wszystko idzie dobrze, ale niestety czasami wystarczy jeden gorszy dzień i się łamiemy. U każdego wygląda to trochę inaczej. Czasami po prostu pies ma naprawdę niefajny moment, że wydaje nam się, że robi nam na złość. Czasami jesteśmy zmęczeni życiem i pobudka o 4 rano zwyczajnie nas dobija – jesteśmy źli i przyczyn jest wiele, ale to serio nic nadzwyczajnego. Najgorsze co możemy zrobić to wpaść w wyrzuty sumienia, że nie potrafimy sobie poradzić z własnym dawno temu mieliśmy ogromne problemy z naszą Legion. Była strasznie wymagającym szczeniakiem, z którym mieliśmy wiele kłopotów. Nie było lekko, więc dobrze rozumiemy co czują opiekunowie, którzy sami przechodzą podobne że wiele lat temu przeczytałem na jakimś blogu historię kobiety, która miała psa z problemami behawioralnymi. Głównie była to nadpobudliwość i agresja smyczowa (podobne problemy, które sami mieliśmy z naszym psem). Opisana sytuacja jest bardzo podobna do tego, co przeżywa mnóstwo psich tej historii opiekunka cały czas robiła coś z psem, aby wyeliminować problemy z agresją. Nauka przynosiła jakieś efekty i generalnie opiekunka czuła, że wszystko idzie ku lepszemu. Jednak wystarczył jeden gorszy dzień. Nie pamiętam teraz dokładnych szczegółów, ale opiekunka miała dużo spraw na głowie tego dnia, a dodatkowo była zmęczona. Pies też był coś ”nie w sosie” od kurier dostarczyć paczki, a w psa wstąpił jakiś demon. Zaczął skakać na płot jak opętany, a w całym chaosie przewrócił opiekunkę i wytrącił jej paczkę z rąk. Generalnie narobił jej wstydu. I chyba wielu opiekunów wie jak ciężko jest czuć się osądzanym przez innych, że nie radzimy sobie z psem – często to właśnie to jest najgorsze przy problemowym że w tej historii zakończenie było takie, że opiekunka po prostu się poddała, siedziała z tą paczką i płakała. Akurat tutaj zakończenie było pozytywne, ponieważ podobno psa ta reakcja jakoś odmieniła, przyszedł się przytulić i od tego momentu już wszystko było nie każdy może liczyć, że załamanie opiekunka magicznie odmieni psa. Czasami mamy po prostu taki okropny moment, musimy go przetrwać i żyć mnie takim krytycznym momentem z psem było to, że w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że nigdzie nie znajdziemy pomocy. Problemy z Legion mieliśmy, ale zawsze jakoś sobie radziliśmy i mogliśmy z optymizmem patrzeć w przyszłość. W końcu od tego są szkolenia i behawioryści, żeby tego psa i relację z nim ”naprawić”.Niestety po wielu próbach okazało się, że nikt nam nie może pomóc. Behawioryści dawali nam jakieś ogólne porady, ale nic nie pomagało, a robiliśmy naprawdę wszystko. Niektóre dni mieliśmy od rana do wieczora zapełnione różnymi aktywnościami, bo szkoleniowiec mówił, że ”to owczarek niemiecki, z nim trzeba dużo pracować”. Krytycznym momentem był dzień, kiedy szukałem już kolejnego ”specjalisty”, gdzie finalnie powiedziano mi, że mogą mi zaproponować tylko obrożę tamtym czasie była to dla mnie taka granica, a rażenie psa prądem nawet nie wchodziło w grę. Naprawdę niefajny moment bo człowiek znajduje się pod murem. Wydaje się, że albo trzeba będzie ”złamać” psa albo pies złamie nas i już zawsze będzie się trzeba z nim szczęście wtedy postanowiliśmy całkowicie przestać słuchać naszych szkoleniowców i zdecydowaliśmy się spróbować od podstaw robić po swojemu. W skrócie postawiliśmy na budowanie relacji z psem, ograniczyliśmy pobudzające aktywności, skupiliśmy się na uspokajających zabawach węchowych i umysłowych, ale przede wszystkim trochę być w tym trybie, że ”musimy” trenować z psem, a zaczęliśmy po prostu z nim dość swojego psa, czyli czas na odpoczynekCo z tego wszystkiego wynika? Przede wszystkim mam nadzieję, że wielu opiekunom w trakcie takiego kryzysu z psem pomoże świadomość, że wcale nie jesteśmy z tym sami. To nie jest tak, że nasz pies jest gorszy albo my nie dajemy sobie rady – jestem pewien, że większość opiekunów ma tego typu gorsze dni ze swoim ale sama świadomość zapewne nam nie pomoże. Jakie mamy więc dostępne rozwiązania?Zrób krok w tyłCzasami najlepszym rozwiązaniem jest trochę się cofnąć. Wielu opiekunów ma tendencję do tego, że robi po prostu za dużo. Dziesięć spacerów dziennie, setki kilometrów, bieganie z psem, szkolenie obedience, agility, spotkania z innymi psami, socjalizowanie, ćwiczenie sztuczek i mnóstwo innych zmęczenie nas i psa, potem spadek motywacji, zero energii i tak dalej. Wpadnięcie w taką spiralę aktywności może mieć naprawdę nieprzyjemne skutki. Czasami kryzys to dobry moment, aby zrobić krok wstecz i przeanalizować, czy na pewno robimy to, co chcemy że życie z psem trwa wiele lat – zróbmy sobie taki plan, który będzie dla nas przyjemnością, a nie się, że tak bardzo chcemy psa idealnego, że nasze oczekiwania są absurdalnie wyśrubowane. To bardzo łatwe w czasach social mediów, gdzie każdy pies jest perfekcyjny, a opiekun uśmiechnięty. Wszyscy kochają swoje psy, są szczęśliwymi ”wielogatunkowymi” rodzinami i generalnie jest słodko i mamy kryzys z naszym psem, gdzie tak naprawdę nawet nie wiemy, czy go lubimy, a co dopiero kochamy to taki przekolorowany obraz świata może prowadzić do wyrzutów sumienia. W końcu może to my jesteśmy problemem? Nie radzimy sobie z własnym psem, za którego wzięliśmy odpowiedzialność. Nie lubimy go, jesteśmy na niego cały czas jest taka, że nie ma raczej psa idealnego. Relacje z psem są naprawdę różne i zależą od wielu czynników. Zresztą te relacje cały czas się zmieniają i ewoluują. Czasami tak bardzo czujemy się zmuszeni, żeby psa kochać, że zaczynamy być źli na siebie i na psa. W takiej sytuacji nie patrzymy nawet na niego w kontekście jego cech charakteru, a wyłącznie jako obiekt, który na nas coś Spróbuj poznać swojego psa. Zobacz co lubi. Po prostu posiedź z nim i go pogłaszcz. Niech relacja rozwija się w swoim tempie, bez obowiązku lub jakiegoś socjalnego jest tak, że kryzys i nasze negatywne uczucia do psa związane są z naszym nastrojem. Być może mamy jakieś problemy osobiste, gorzej się czujemy, mamy zły humor lub jesteśmy zwyczajnie zmęczeni. W takie dni sama myśl o spacerze w deszczowy, zimny, jesienny dzień powoduje okropny ból brzucha. A psie szczekanie, które jeszcze niedawno tolerowaliśmy, teraz powoduje absurdalny ból takim momencie wszystko wydaje się okropne, a nasze negatywne uczucia koncentrują się na psie. Możemy wtedy nieprawidłowo myśleć, że to właśnie pies jest źródłem naszych jednak, że najpierw musimy zatroszczyć się o siebie, żeby móc troszczyć się o innych. Jeżeli mamy takie gorsze dni to przede wszystkim myślmy o się wyspać, zjedzmy coś dobrego i zróbmy to, co sami lubimy. Nic się nie stanie, jeżeli nie nie wyjdziemy kilka dni na długi spacer, a pies nie będzie miał treningu. Wręcz wydaje mi się, że taka przerwa dobrze nam zrobi. Nasze życie nie musi ciągle obracać się wyłącznie wokół psa – odpoczynek to często najlepszy pies? Nic mu się nie stanie. Oczywiście nie odtrącajmy go, jeżeli chce pobyć blisko nas – poleżmy z nim, pogłaskajmy, jeśli mamy na to ochotę. Dajmy my jakiegoś naturalnego gryzaka, który starczy na dłużej, dajmy zabawkę na przysmaki lub załadujmy matę węchową – niech psiak zajmie się nie ma nic złego w tym, że chcemy skupić się przez chwilę na sobie. Wielu opiekunów ma wyrzuty sumienia, które jeszcze potęgują złe samopoczucie. Coś w stylu ”czuję się strasznie, nie mam na nic ochoty, ale muszę wyjść z psem na długi spacer” – jeżeli nie damy sobie odpocząć to tylko spotęgujemy wrażenie, że to pies jest źródłem naszego cierpienia, a to tylko wpłynie negatywnie na Waszą relację. Naprawdę każdy ma prawo do daję sobie rady z psem – wszystko będzie dobrzeSamy mieliśmy moment kilka lat temu, że wydawało nam się, że nie poradzimy sobie z naszym psem. Kryzysy zdarzają się u wielu opiekunów. Oczywiście to nic przyjemnego, ale to naprawdę nie jest koniec świata. Gorsze dni nie świadczą źle o nas, ani o naszym psie. Nie ma też takiej relacji z psem, której nie da się może się nam wydawać, że mamy dość swojego psa. To nic dziwnego, bo psy potrafią naprawdę nam dokopać. Wymagają od nas poświęcenia, uwagi i mnóstwa energii. W dobre dni to fantastyczna sprawa, która daje nam radość. Jednak w gorszych momentach może nam się wydawać, że sobie nie powiedzieć z całą pewnością, że ”wszystko będzie dobrze” albo ”głowa do góry”, bo wiadomo, że są różne sytuacje, często bardzo poważne. Mamy jednak nadzieję, że ten wpis komuś pomoże w trakcie takiego gorszego momentu w życiu ze swoim psiakiem.
Dzień dobry, dziękuję za otwartość w podzieleniu się swoją historią i gotowość do proszenia o pomoc. Czytam, że jest Pani młodą osobą, która zaczęła życie w nowym mieście. Taka zmiana może być trudna i wymaga adaptacji. Aktualnie zauważa Pani u siebie dużo rzeczy, które są uciążliwe i chciałaby się ich Pani pozbyć - gniew, brak siły, kłotliwość, brak radości, negatywne myśli. Widzę, że potrafi Pani dokładnie nazwać to, co chciałaby Pani zmienić - to już pierwszy krok do zmiany Rozumiem, że chciałaby Pani zauważyć u siebie więcej energii, spokoju, mieć lepsze relacje z innymi, mieć lepszy nastrój. Ważne jest to, co pisze Pani na końcu - nie chce Pani stracić bliskich. Wnioskuję, że bliskie osoby są dla Pani ważne, stanowią cenną wartość. Być może te osoby mogłyby być w jakiś sposób pomocne? A może bywały momenty, kiedy czuje się Pani lepiej i lepiej Pani funkcjonuje - co wtedy jest innego? Co innego Pani myśli, robi, czuje? Może w odpowiedziach na te pytania znajdzie Pani wskazówki, od czego warto zacząć, czego robić więcej. Wyobrażam sobie, że jest Pani ciężko. Tym bardziej doceniam, że potrafiła Pani napisać tutaj, a także próbować różnych rzeczy, np. czytania, gotowania, rozmów. Być może pomocne będzie sięgnięcie po pomoc psychologiczną - ze specjalistycznym wsparciem być może będzie Pani łatwiej poukładać sobie myśli, emocje i wstępny plan działania. Pozdrawiam, Magda
nie daje sobie rady z życiem